Ziew!
Uruchomilem wersje "wczesna alfa", ale to jeszcze nie jest to o co mi chodzilo. Tzn. uswiadomilem sobie kilka wad obecnego rozwiazania i juz mam plan jak je udoskonalic. Miedzy innymi dlatego nic tu nie pisze, bo uwazam, ze jeszcze nie ma sie czym chwalic
Zrobilem tak:
Jako zasobnik z olejem idealnie wpasowal sie taki plaski zbiorniczek z galaretka do zamrazania, ktory stosowany jest w lodowkach turystycznych. Format doskonale i idealnie wrecz wchodzi w przestrzen na samym koncu zadupka. Trzeba jedynie zrezygnowac z tej "szufladki" wkladanej tam z miejscem na instrukcje obslugi.
Jako kolejny element zalozylem elektrozaworek i podlaczylem go do obwodu zarowkoi swiatla pozycyjnego, to glownie po to, zeby nie lalo sie jak motocykl pracuje na postoju. Zawor otwiera przeplyw dopiero po wlaczeniu swiatel.
Przy okazji pomierzylem jaki pobor pradu ma taki zawor, no i tu mala zaskoczka. To dziadostwao (wlascieie to cewka tego dziadostwa

) ciagnie 0,7A - dosc duzo IMHO jak na staly pobor podczas jazdy. Ale bezpieczniki od swiatel daja rade. Dodatkowo jeszcze przed tym zaworkiem zastosowalem na przewodzie bezpiecznik 2A, ot tak, zeby w razie czego (jakby sie costam w tej cewce zwarlo czy cus) selektywnie odlaczyl mi tylko ten zaworek.
Dalej z zaworka idzie sobie wezyk (aaa, bo zapomnialem napisac, ze miedzy zbiornikiem i zaworkiem tez jest wezyk

) akwarystyczny silikonowy do zaworka precyzyjnego, rowniez akwarystycznego. Zaworek precyzyjny jest podobnie jak zbiornik i elektrozaworek pod kanapa. I tu mamy pierwsza wade tego rozwiazania, ale o tym za chwile...
Rurka idzie sobie na dol przez taki przeswit miedzy obudowa airboxu i nadkola tylnego. Dalej rurka schodzi sobie na rure ramy (te idaca po skosie od siodla do wahacza) i na wahacz.
Na wahaczu zrobilem taki patent na kawalku przycietej plyty z PCV spienionego, nak torym zamocowany jest trojnik, w ktorym rozgaleziam rurke i dwa wyprowadzenia na obie strony tylnej zebatki. Niestety mialem tylko biale PCV pod reka, ale to zczernieje od brudu

O tyle jest to fajny material, ze wystarczy go leciutko podgrzac opalarka i daje sie formowac i wyginac dowolnie. Po ostygnieciu sztywnieje i trzyma nadana forme. Wszystko razem jest pospinane i zmontowane trytytytkami.
Zaraz zrzuce z syfraka i pokaze jakies fotki, ale juz wiem, ze uklad jest do przerobienia i za bardzo nie jestem z niego dumny (ale co tam, pierwsze koty za ploty

).
I teraz te wady, o ktorych wspomnialem powyzej.
1. Elektrozawor powinien byc mozliwie blisko punktu wyplywu oleju, bo w przeciwnym razie, po zgaszeniu silnika i odstawienia na postoj motocykla olej nadal plynie, bo jest juz za zaworkiem w rurce. Efektem takiego zjawiska jest... plama oleju pod motocyklem lub na oponie, jak kto lubi

Edit: pojawila sie sugestia, ze po zamknieciu zaworka rurka zadziala jak pipeta i nie bedzie kapalo - sprawdze w praktyce to napisze jak wyszlo
2. Wyprowadzenie rurek na zebatke wyszlo mi za miekkie i ukladaja sie one troche przypadkowo, wiec nie gwarantuje to zakraplania na lancuch, predzej bym sie spodziewal zakraplania wszedzie tylko nie tam gdzie trzeba. Bede musial przekonstruowac ten element, tak by dzialal bardziej precyzyjnie (czytaj: calosc musi byc sztywniejsza i pewnie przylegac do zebatki lub lancucha (zaczalem sie lamac i moze zrobie jednak wariant z podawaniem oleju tylko na rolke na srodku lancucha. Troche mnie podpuscila reklama Scottoilera z nowa dwustronna dysza na zebatke, ale w sumie to sie powinno i tak rozprowadzic, prawda?
3. Na przewodzie miedzy zasilaniem i elektrozaworem bede chcial dorzucic jeszcze wylacznik, by miec mozliwosc wylaczenia oliwienia mimo wlaczonych swiatel. Ot tak, zeby na przyklad przy pieknej pogodzie moc troche ograniczyc ilosc smaru bez zsiadania z motocykla i krecenia zaworkiem, ktory trudno sie reguluje (mimo, ze taki precyzyjny, to utrafienie w te +-2 krople na minute jest dosc trudne

). Na szczescie nie mialem porzadnego imbusa (myslalem, ze mam, ale z obu zrobila sie srubka, znaczy skrecily sie wzdluznie, a stelaz ani drgnal), zeby odkrecic stelaz pod kufer i w zwiazku z tym nie moglem sie dostac do przewodow od lampy z tylu, wiec zrzucilem zbiornik i pociagnalem prad od przedniego pozycyjnego. W efekcie dorzucenie wylacznika na kierownice nie bedzie zadnym problemem
To tyle ode mnie na dzien dzisiejszy. W najblizszy weekend przystepuje do udoskonalania zestawu. Mysle, ze ostatecznie cos z tego bedzie, bo da sie zrobic automatyczne odlaczanie i precyzyjne dozowanie.
Poradzcie, Wy ktorzy juz przrobiliscie ten temat, czy podawanie oleju w kroplach na rolke lancucha wystarczy? Takie cos byloby znacznie latwiej zrobic od strony mechanicznej.
Zdrowko
KLOSZ