Forum użytkowników i miłośników Hondy CB 750 Seven-Fifty i Nighthawk

wasted duzo dałes??PAnowie chcialbym dolaczyc do waszego grona,ale bije sie z myslami czy te 8 tys za 98 r to nie spora przesada

Ładna ,niech służy bezawaryjnie.

Dzięki. Jestem dobrych myśli.

Piękna jest i silniczek srebrny co dodaje jej uroku
Gratuluję i szerokości życie

Dzięki.
Szukam teraz szmatek i kasku. Nie wiem co wybrać szczękowy czy integral.
A spodnie chyba jeans wezmę.

Jako uzytkownik szczekowca, szczerze go polecam. Nie wiem tylko jak to jest w innych markach, bo uzywam Shoeia. Jest super dopracowany i wcale nie glosny. Za to mozliwosc podniesienia sobie szczeki w gore w upalny dzien gdzies w korku jest bezcenna

Osobiście odradzam kaski szczękowe...
Każdy gram w podróży odciska się na mięśniach szyi.
Z tego co słyszałem Polskie prawo zabrania jeździć z otwartą szczęką (nie weryfikowałem).
Ruchoma szczęka obniża wytrzymałość kasku przy glebie.
Najlepszy sposób na upały w mieście... nie jeździć bez potrzeby po mieście ("nawiasem mówiąc" największa ilość wypadków motocyklistów ma miejsce w ruchu miejskim, po co kusić los bez potrzeby).

Integraka jest najrozsądniejsza. Czy SHOEI jest wart swojej ceny... nie wiem. Osobiście sądzę, że 600-800 PLN starczy na kask. Polecam HJC i SCORPION (paskudny piorun harego potera z czoła odkleisz przy pomocy nici dentystycznej). Na hałas w kasku wystarczy paczka zatyczek (wychodzi taniej niż dodatkowy tysiak na SHOEI).

Jak miałbym kupić szczękowy... wziąłbym już lepiej otwarty (trzeba pamiętać, że większość gleb kończy się na twarzy) i założył ochraniacz na szczęki ale i tak służyłby mi wyłącznie do lansu.

Co do ciuchów....
Mam starą modekę (poniekąd odchodzą z jakością).
Jeśli myślisz o turystyce... tekstylia ostatecznie skóra (pamiętaj że jak chcesz żeby była sensowna nie możesz oszczędzać).
Świetną jakość i wykonanie mają 4SR. Naprawdę gorąco polecam!!! Zarówno skóry jaki i jeansy.

Drogi KLOSZu moim zdaniem kask szczękowy jest bezcenny wyłącznie kiedy chce ci się kichnąć
Bez urazy...

Kolega prawdopodobnie nie uźywał szczękowca.

cbbgdn - Nie ma mowy o żadnych urazach ani obrazach. Z opinią jest jak z dupą, każdy ma swoją .
Od 10 lat jeżdżę w szczękowcu (dodam do tego, że jestem okularnikiem, co też nie jest bez znaczenia przy doborze kasku) i nie zamieniłbym go na żadnego integrala.
Tak, jazda z podniesioną szczęką nie jest zgodna z zaleceniami producenta kasku i oczywiście przeszedł on wszystkie badania na zgodność z wymaganiami bezpieczeństwa z zamkniętą szczęką, ale... jazda w mieście powyżej 50 km/h też jest niezgodna z przepisami i... niech pierwszy rzuci kamień ten, co nigdy w życiu 50-tki w mieście nie przekroczył Nie udawajmy tutaj świętszych od Papieża Za to komfort jaki daje Ci szczękowiec przy upale 30 stopni, gdy utkniesz w korku jest bezcenny. I nie musisz jeździć tylko po mieście, wystarczy że jadać w trasie musisz przejechać przez większe miasto i utkniesz w korku (wiem, wiem, motocykle nie stoją w korkach, ale są takie miasta i takie ulice, że nie ominiesz, chyba że masz opcję latania w swoim motocyklu ). I żebyśmy tu mieli jasność, mówię tu o jeździe z prędkościami korkowymi10, może 30 km/h. Kto próbował jeździć szybciej w szczękowcu z podniesioną szczęką, ten wie, że przy większej prędkości staje się to bardzo.....niewygodne.

A co do rozważań dotyczących ceny, miałem w rękach kaski szczękowe producentów z półki cenowej 600-800 zł i uwierz mi, że od razu widać i czuć na głowie różnicę między takim Shoeiem czy Araiem i wspomnianymi wcześniej beretami. I nie twierdzę tutaj, że one są do niczego, ale naprawdę różnica jest nie tylko w napisie na skorupie. Dlatego myśląc o swoim baniaku przy zakupie kasku zdecydowałem się właśnie na wydanie tych 2 kpln zamiast 600.
Z mechanicznego punktu widzenia oczywiście może być tak, że szczęka obniża ogólną wytrzymałość mechaniczną kasku, ale jednak obydwa z nich przechodzą testy bezpieczeństwa i ta różnica nie może być tak drastycznie duża. Zresztą, jak pizgniesz głową w krawężnik tak, że dojdzie do zniszczenia kasku, to niezależnie od tego czy to będzie integral, czy szczękowiec i tak zostanie Ci papka w głowie zamiast mózgu, wiec od pewnego poziomu przyziemienia, te róznice moim zdanie tracą na znaczeniu, bo testy bezpieczeństwa mają ustawione limity na poziomie zbliżonym do tego co ludzki łeb jest w stanie wytrzymać, a powyżej tego poziomu żaden kask nic nie pomoże, bo fizyka jest nieubłagana.

Każdy musi sam zdecydować co wybierze, a każda opinia jest cenna. Ty masz taką, ja mam inną, a zainteresowany niech sobie decyduje.

@wasted Gratulacje! Sliczna , zreszta jak kazda SF

Co chodzi o kaski ja osobiscie preferuje tylko open face, mi sie w takich kaskach najlepiej jezdzi ale jak juz wyzej napisane wszystko kwestia gustu .
Ja sie jakos dusze w zamknietych .

Nie używałem szczękowca, zgadza się.
Sądzę jednak, ze nie są warte swojej ceny... są droższe i cięższe, tego nie można zaprzeczyć.

Co do atestów... nie wiem jakim cudem, ale dziadostwa z marketów też mają atesty wytrzymałości...

Pozdro KLOSZ

Bogdan, oczywiście masz prawo tak sądzić, jednakże żeby stwierdzić czy coś jest warte swojej ceny, czy nie, należałoby to przetestować na własnym łbie

Z certyfikacją dziadostwa, to żaden cud, tylko kasa. Jeżeli kiedykolwiek zajmowałeś sie certyfikowaniem i badaniem czegokolwiek, to pewnie wiesz, że są różne metody na załatwienie różnego rodzaju badań i dopuszczeń. Można to załatwić prawie zawsze, tyle że poważny producent sobie nie pozwoli na "załatwienie" tego, tylko w trosce choćby o swoją odpowiedzialność za produkt zrobi to sumiennie i bez kombinacji.
Co do kasków z supermarketów to w ogóle nie ma co poruszać tego tematu. Na własne oczy widziałem rozpryskujący się na milion odłamków kask, który spadł z półki w supermarkecie. Ale tę półke jakościową pomińmy.

Zupełnie nie zamierzam Cię przekonywać, że mój pogląd jest mojszy, a Twój jest Twojszy. Ot, mamy inne zdanie w temacie, a Wasted sobie sam zdecyduje.

Potwierdzam, szczękowce są mega praktyczne a ich jedyna wada czyli większa masa przeszkadza ale chyba tylko zawodnikom moto GP albo filigranowym amazonkom. Mnie nigdy szyja nie bolała a karkiem nie jestem. I wcale nie trzeba się pchać do miasta żeby je docenić, pamietam jak w największy skwar przeciskałem się między autami w 15-kilometrowym korku na jedynce obok Częstochowy (był jakiś wypadek) - bezcenne. Co do bezpieczeństwa poruszania się z podniesioną przyłbicą to są na rynku i "orzeszki" które spełniają wymogi ustawowe a w niektórych stanach USA nie ma w ogóle obowiązku jazdy w kasku. Od tego ma jeździec łeb pod skorupą żeby używać tego bajeru mądrze.

To mi pomogliscie...
Czytając to wszystko jednak będę za szczękowym.
To będzie dla mnie najlepszy wybór.
Ogólnie Leon dobrze prawi Jak ktoś nie ma oleju w głowie to i najlepszy kask nie pomoże na głowie.

To ja jeszcze. Szczękowce łatwiej się zakłada i zdejmuje. Są mniej klaustrofobiczne bo jest możliwość szybkiego otwarcia.