Dalsze problemy z przechodnią Hondą ze stolycy
: 01 cze 2019, 01:10
Postanowiłem kontynuować temat mojej Sevenki (zaczęty tutaj: http://seven-fifty.info/viewtopic.php?f=6&t=4249) w bardziej odpowiednim dziale.
Po czyszczeniu kranika paliwa przez mechanika przejechałem bezproblemowo jakieś 400 km (200 km na autostradzie spokojnie 150 km/h, 200 km po mieście relatywnie spokojnie). Dzisiaj niestety Sevenka postanowiła ponownie się zfochać. Rano odpaliła bez problemu i pokonała drogę do pracy. Po ośmiu godzinach stania odpaliła, ale bardzo szybko się zdławiła i zgasła. Różne kombinacje ssania i odkręcania przepustnicy na niewiele się zdały. Przełączenie na rezerwę też nic nie pomogło. Sprawdziłem ten naparstek pod kranikiem, ale był czyściutki. Sprawdziłem poziom paliwa przez wlew i też w porządku. Próbuję ponownie odpalić i nagle Honda ożyła...
Pojechałem na stację na wszelki wypadek zatankować, następnie podjechałem do sklepu, w sumie jakieś 20 km. Motocykl zachowywał się poprawnie. Ruszam spod sklepu i po przejechaniu tak na oko pół kilometra motocykl się zaczął dławić i zgasł. Że do domu zostało mi z półtora kilometra, to maszynę przepchałem. Po drodze nadal nie chciała odpalać, chociaż czasami jakby na chwilę załapała. Próba odpalania ze ssaniem z reguły dawała lepsze efekty, czasami weszła mi na 2 tys obrotów zanim ponownie zgasła.
Ponieważ kranik jest czysty, gaźniki raczej też, zastanawiam się co mogę dalej sprawdzić. W serwisówce piszą m.in. że może być zatkane odpowietrzenie baku. Na forum znalazłem jedynie wzmianki o tym problemie przy pracy na dużych obrotach, więc nie wiem, czy do mojej sytuacji to może się odnosić? Otwierając bak nie zwróciłem uwagi na dźwięk zasysania powietrza, ale nie mogę wykluczyć, że coś tam takiego było.
Spróbuję jeszcze jutro pojeździć po najbliższej okolicy, aż moto się zdławi i wtedy otworzę bak. To by chyba dawało pewność, że odpowietrzenie się zapchało.
Zakładając, że to chodzi o odpowietrzenie baku, czy puszczenie tam sprężonego powietrza może rozwiązać problem? Powinienem na coś specjalnie uważać, żeby nie zalać całej okolicy paliwem?
Po czyszczeniu kranika paliwa przez mechanika przejechałem bezproblemowo jakieś 400 km (200 km na autostradzie spokojnie 150 km/h, 200 km po mieście relatywnie spokojnie). Dzisiaj niestety Sevenka postanowiła ponownie się zfochać. Rano odpaliła bez problemu i pokonała drogę do pracy. Po ośmiu godzinach stania odpaliła, ale bardzo szybko się zdławiła i zgasła. Różne kombinacje ssania i odkręcania przepustnicy na niewiele się zdały. Przełączenie na rezerwę też nic nie pomogło. Sprawdziłem ten naparstek pod kranikiem, ale był czyściutki. Sprawdziłem poziom paliwa przez wlew i też w porządku. Próbuję ponownie odpalić i nagle Honda ożyła...
Pojechałem na stację na wszelki wypadek zatankować, następnie podjechałem do sklepu, w sumie jakieś 20 km. Motocykl zachowywał się poprawnie. Ruszam spod sklepu i po przejechaniu tak na oko pół kilometra motocykl się zaczął dławić i zgasł. Że do domu zostało mi z półtora kilometra, to maszynę przepchałem. Po drodze nadal nie chciała odpalać, chociaż czasami jakby na chwilę załapała. Próba odpalania ze ssaniem z reguły dawała lepsze efekty, czasami weszła mi na 2 tys obrotów zanim ponownie zgasła.
Ponieważ kranik jest czysty, gaźniki raczej też, zastanawiam się co mogę dalej sprawdzić. W serwisówce piszą m.in. że może być zatkane odpowietrzenie baku. Na forum znalazłem jedynie wzmianki o tym problemie przy pracy na dużych obrotach, więc nie wiem, czy do mojej sytuacji to może się odnosić? Otwierając bak nie zwróciłem uwagi na dźwięk zasysania powietrza, ale nie mogę wykluczyć, że coś tam takiego było.
Spróbuję jeszcze jutro pojeździć po najbliższej okolicy, aż moto się zdławi i wtedy otworzę bak. To by chyba dawało pewność, że odpowietrzenie się zapchało.
Zakładając, że to chodzi o odpowietrzenie baku, czy puszczenie tam sprężonego powietrza może rozwiązać problem? Powinienem na coś specjalnie uważać, żeby nie zalać całej okolicy paliwem?